Rallarvegen to prawdziwy szlak rowerowy. To szutrowa, śnieżna, a na końcu ostro kamienista droga z nieustannie zmieniającymi się krajobrazami. Jeszcze żaden szlak nie zaskoczył mnie tak pozytywnie jak ten. Jeden szlak, a tysiące przygód w zaledwie 1 dzień! Zobaczcie dlaczego warto przejechać Rallarvegen.
Dlaczego warto przejechać Rallarvegen?
Ucieknij od ulic i miast
Każdy rowerzysta wie, że jazda drogą z tysiącem samochodów nie jest niczym przyjemnym. Ścieżka Rallarvegen to trasa całkowicie wyłączona z ruchu samochodowego. Kiedy tylko dostrzegam znak wskazujący ścieżkę Rallarvegen, cieszę się jak dziecko. Od razu zmienia się klimat. Z głośnej, nieprzyjemnej jezdni wjeżdżam na szutrową drogę do rowerowego raju. Okryta promieniami słońca, zdająca się nie kończyć moja upragniona trasa rowerowa.
Teraz to my jesteśmy Panami szosy, a cała trasa należy tylko do nas, rowerzystów. Takie ścieżki powinny być wszędzie. Wtedy to mógłbym dojeżdżać do pracy nawet 20 kilometrów w jedną stronę.
Zwiedź Hallingskarvet National Park
Centrum Bergen, Oslo czy inne wielkie miasta nie są dobrymi miejscami na poznawanie norweskiego życia. By moje wyobrażenie o pięknej Norwegii pokrywały się z rzeczywistością, musiałem udać się trochę dalej. Ścieżka Rallarvegen przedstawia Norwegię w takiej postaci, w jakiej stworzyła ją natura!
Od samego początku jedzie mi się świetnie, a pogoda dopisuje jak nigdy. W taki dzień otaczające zielone trawy i kolorowe kwiaty mają jeszcze więcej uroku. Widoki nie przestają mnie rozpieszczać. Z rzadka rozsiane typowe czerwone domy zwieńczone są rogami jeleni. Chatki postawione przy czystych jeziorach i dzikich strumieniach kuszą swoim odosobnieniem.
Podziwiaj ośnieżone krajobrazy w lipcu
Ową sielankę przesiąkniętą soczystą zielenią przecinają niekiedy płaty lodu, rozwleczone grubymi warstwami wzdłuż mojej drogi. Ta zieleń na tle czystej bieli wygląda ciekawie i zachęca do lodowych wypraw.
Mapa mi podpowiada, że wystarczyłoby zejść na kilka kilometrów ze szlaku i trafiłbym na Hardangerjøkulen. Wielki, niebezpieczny i przyciągający tajemniczością lodowiec.
Zorganizuj piknik w samym środku bezludzia
Myślałem, że już nic mnie nie zaskoczy. Byłem jednak w błędzie. Na trasie postawiono drewniane WC, z okienkiem w kształcie serca. Można się tutaj poczuć jak na polskiej wsi kilkanaście lat temu. Nie pomyślałbym, że wychodek może wyglądać uroczo.
Kawałek dalej rozsiadam się na ławce i robię przerwę na posiłek. Do stolika przyczepiona jest informacja o sieci Wi-Fi. Ciekawość nie pozwala mi tego nie sprawdzić. Po chwili przeglądam sobie ulubione strony internetowe w jednym z najpiękniejszych miejsc Norwegii.
Zrób sobie fotkę z owcami
Poza rozradowanymi rowerzystami nie może zabraknąć też owieczek przebiegających przez ścieżkę. Norweska klasyka. Na tle takich sielankowych krajobrazów wyglądają uroczo. Zwłaszcza te z czerwonymi wstążkami. Chętnie też pozują do zdjęć – oczywiście nie za darmo.
Zrób zakupy w bezobsługowym sklepie
Ścieżka Rallarvegen nie przestaje mnie zaskakiwać. Kiedy zaczyna mi doskwierać brak wody i głód, na trasie pojawia się kiosk ze słodkościami. Oczywiście bez sprzedawcy. Przeglądam półki z kosmicznymi cenami i znajduję wypełnioną zimnymi napojami lodówkę. Uszczęśliwiony kupuję puszkę coli.
Utknij w ośnieżonej i zimowej wiosce w samym środku lata
Do tej pory jechałem w pełnym słońcu. Czuję jednak coraz chłodniejsze powietrze, aż w końcu muszę zatrzymać się i założyć cieplejszy polar. Płaty śniegu wcześniej z rzadka rozsypane, zaczynają się ze sobą łączyć. Właśnie dotarłem do Finse – wioski w całości pokrytej śniegiem.
Od razu zakochuję się po uszy w tym miejscu, tym bardziej że uwielbiam zimę i od dawna na nią czekam. Finse poza śniegiem ma też drewniane domki, kilka fajnych stoków do jazdy na nartach i cudowne schronisko. Już wiem gdzie chciałbym kiedyś spędzić święta!
Przedrzyj się przez lodowiec
Kiedy moja przerwa w Finse się kończy, ubieram najcieplejsze rzeczy i podekscytowany wsiadam na rower, by przejechać zimową ścieżkę. Na trasie leży śnieg. Ale to tylko cienka warstwa na 50 metrowym odcinku. Wystarczy tylko kawałek poprowadzić rowery i zaraz z powrotem na nie wsiąść. Jednak dalej nie jest lepiej. Warstwa śniegu jest tak gruba, że nie widać biegu ścieżki, a tuż przy niej jest jezioro. Ostrożnie prowadzę rower i jakoś pokonuję ten dystans. Niestety im dalej, tym ciężej. Śniegu jest dwa razy więcej i nie widać jego końca.
Powoli człapię przed siebie, pchając ślizgający się na boki rower. Ciężkie sakwy nie pozwalają ich swobodnie prowadzić, a śnieg jest już wszędzie. Hamulce pokryte są górką śniegu, koła zmieniają kolor, a pedałów nie widać wcale. Środek lata, a ja pcham ośnieżony rower do Myrdal. Póki co daje radę i oby tak dalej. Na trasie nie widzę gorszych przeszkód. Choć na każdym zakręcie boję się spojrzeć przed siebie.
Skręcam do tunelu i na chwilę zaniemówiłem. Brak wyjazdu. Łopatą kopałby tam kilka godzin. Wchodzę na szczyt przeszkody i rozglądam się co jest dalej. A dalej niekończący się śnieg, mała przerwa i znowu śnieg. W końcu jestem na lodowcu, który nieszczęśliwie ciągnie się przez 20 kilometrów. Ryzykować? Będzie lepiej? Przepchanie roweru przez kilometr śniegu zajęło mi godzinę. Nie będzie lepiej, jest już szaro, a nie chcę spać w śniegu. Brrr. Zawracam.
Lekko zawiedziony pośpiesznie prowadzę rower przez śnieg, którym tu dojechałem. Może jeździ jeszcze pociąg do Flåm? Podchodzę do dworca i na tablicy widzę, że ostatni odjechał co najmniej godzinę temu. Za to kolejny jest o 4, czyli ponad 7 godzin czekania. Tylko gdzie?
Spędź noc w ciepłym schronisku górskim
Cofam się do schroniska, by tam przeczekać noc. Ściągam buty i wchodzę do jadalni. Robi się ciemniej i jeszcze cieplej. Kupuję chipsy i czekoladę na kolację, po czym rozkładam na wygodnej kanapie. Z wszystkich okien widać nieszczęsny lodowiec i przysłonięte nim fragmenty jeziora.
Kto by pomyślał, że tak właśnie skończy się mój dzień. W ciepłym schronisku, z dostępem do Internetu i wygodną kanapą do spania.
Przejedź kolejką z Finse do Myrdal podziemnymi tunelami
Po nieprzespanej nocce nie jest lekko. Zasypiam na stojąco, a przede mną jeszcze długa droga do Flåm. Z pomocą uprzejmego konduktora, pakuję rower do pociągu i podziemnymi tunelami przebijam się przez wielką bryłę lodu.
Od czasu do czasu przejeżdżam mostami zawieszonymi wysoko nad zlodowaconymi jeziorami. Widoki są tak cudowne, że nie pozwalają mi zasnąć.
Zjedź wzdłuż kolejki z Myrdal do Flåm
Kiedy wysiadam w Myrdal, wiem że znów czeka mnie rowerowa frajda. Znaki ostrzegają, że dalsza ścieżka do Flåm jest stroma na 17%. Przez kolejne trzy godziny będę tylko hamować. Cuuudownie! Górka, tysiące wodospadów, dzikie strumienie, czyste jeziora i błękitne niebo. Czego chcieć więcej?
I w ten oto sposób docieram do Flåm, bramy do cudownego Aurlandsfjord. Ale o tym następnym razem.
Trasa Rallarvegen
Dla chcących zorganizować wycieczkę przez Rallarvegen, załączam mapkę poglądową. I szczerze zachęcam do tej niezapomnianej przygody!