Jesień w Tatrach to najbardziej kolorowa pora roku. Lasy przybierają najróżniejszych odcieni brązu, żółci czy czerwieni z przebijającymi się jeszcze barwami lata, które zaraz zupełnie znikną. To więc ostatnia chwila na spokojne spacery po Tatrach Zachodnich bez przemarznięć, ryzyka zejścia lawiny czy bycia przyłapanym przez burzę śnieżną.
Jak zaplanować taki wyjazd? Do wyboru jest kilkadziesiąt szczytów, setki kilometrów szlaków oraz kilkanaście dolin. I wszystkie są warte odwiedzenia. Jeśli jednak masz tylko tydzień lub weekend urlopu, zapraszam do dalszej lektury.
Najciekawsze szlaki w polskich Tatrach Zachodnich
W niniejszym zestawieniu kolejność ma znaczenie – najlepsze zostawiłem na koniec, natomiast punkt 2 i 4 to łatwiejsze i krótsze wyjścia następujące po długich i męczących dniach nr 1 i 3. Całość można traktować jako gotowy plan na tygodniowy, bardzo aktywny wyjazd.
Przy wyborze sugerowałem się własnymi preferencjami. Jako aspirujący fotograf decydujący wpływ ma krajobraz i widoki, jakie mogą zaoferować wybrane szczyty. Jako leniwa osoba, również uwzględniłem obecność schronisk na trasach, by nie nosić własnego jedzenia czy zbyt dużych ilości płynów.
Wirtualny przewodnik
Zimowe Tatry Polskie
Planujesz wędrówki po zimowych Tatrach, ale nie wiesz od czego zacząć? A może byłeś już na kilku tatrzańskich szczytach i poszukujesz dalszych inspiracji i wskazówek?
W przewodniku Zimowe Tatry Polskie znajdziesz:
Siwa Polana — Grześ — Rakoń — Wołowiec — Siwa Polana
Na rozgrzewkę polecam mało uczęszczaną i najbardziej wysuniętą na zachód część Tatr. Szlak wiedzie w nieeksponowanym terenie, lecz jest bardzo ciekawy widokowo. Przejście zajmuje 8-9h bez żadnych przerw przy spacerowym tempie. Doliczając przerwy na odpoczynek i przepyszny deser chochołowski w schronisku na Polanie Chochołowskiej, musicie wyjść bardzo wcześnie by wrócić przed zmrokiem.
Plusem tak wczesnego wyjścia jest brak tłumów w Dolinie Chochołowskiej i możliwość oglądania i fotografowania Polany Chochołowskiej w najlepszym, porannym świetle.
Kuźnice – Nosal – Jaszczurówka
Po pierwszym dniu u większości pojawią się zakwasy, więc tym razem bardzo relaksacyjna i krótka wycieczka, ale ze świetnymi panoramami na Tatry Wysokie.
Podejście na Nosal jest cięższe niż na inne szczyty w Tatrach Zachodnich i spotkacie tutaj kilka skał, niewielką ekspozycję i ubezpieczenia w formie łańcuchów. W deszczową pogodę może być ślisko i łatwo wtedy o kontuzję, lecz mimo wszystko szlak jest przystępny nawet dla dzieci.
Nosal jest niskim wzniesieniem reglowym (1 206 m n.p.m.), lecz oferuje bardzo ciekawe widoki oraz wiele formacji skalnych i jest idealnym miejscem do pozowanych zdjęć.
Z kolei powrót do Jaszczurówki przez rzadko odwiedzaną Dolinę Olczyską pozwoli delektować się ciszą przerywaną jedynie szumem potoku Olczyskiego.
Kiry – Czerwone Wierchy – Hala Kondratowa
Czerwone Wierchy to najpopularniejszy szlak w Tatrach Zachodnich. Pasmo jest w dużej mierze porośnięte sitem skucina – roślinnością, która w okresie jesieni zmienia barwę na czerwoną. To właśnie sprawia, że miejsce jest tak bardzo unikatowe na tle skalistych Tatr Wysokich czy zielonych dolin.
Czerwone Wierchy to przede wszystkim kolorowe polany i rozległe panoramy. W tle widoczny jest masyw Giewontu.
Na Czerwone Wierchy składają się następujące szczyty: Ciemniak, Krzesanica, Małołączniak i Kondracka Kopa. I w tej kolejności najlepiej je pokonywać, zaczynając z Doliny Kościeliskiej (Kiry).
Po dojściu do Kopy Kondrackiej, możecie kontynuować wycieczkę w kierunku Kasprowego Wierchu lub zejść do schroniska na Hali Kondratowej. Obie opcje są ciekawe, więc wam pozostawiam wybór.
Kuźnice – Hala Kondratowa – Giewont – Dolina Strążyska
W zestawieniu nie mogło zabraknąć Giewontu. To plan na krótką i niemęczącą wycieczkę, by odreagować wcześniejsze Czerwone Wierchy. Najlepiej udać się tam z samego rana, by być przed innymi turystami. Wyruszając późnym popołudniem, możecie skończyć w kolejce do szczytu, gdyż ostatnie podejście zawiera łańcuchy i ruch jest ograniczony.
Po zdobyciu szczytu, warto wrócić czerwonym szlakiem do Doliny Strążyskiej. To rzadko odwiedzane, ale piękne miejsce – idealne na ucieczkę od tłumów, które późnym popołudniem będą zmierzały na Giewont.
Kiry – Hala Ornak – Starorobociański Wierch – Trzydniowiański Wierch – Siwa Polana
Na ostatni dzień zostawiłem najpiękniejszy i najbardziej fotogeniczny szczyt, Starorobociański Wierch. Szlak jest jednak wyjątkowo długi i wymaga bardzo dobrej kondycji.
Wycieczkę zaczynamy w Dolinie Kościeliskiej, skąd kierujemy się do schroniska na Hali Ornak. Po drodze jednak warto odbić do Wąwozu Kraków, który uważany jest za najpiękniejszy wąwóz skalny polskich Tatr Zachodnich. Potwierdzam ten pogląd.
Po obfitym (!) śniadaniu w schronisku zaczynamy pięcie się do góry. Najpierw czeka nas 350 metrów przewyższenia do Iwaniackiej Przełęczy, następnie Ornak, Siwa Przełęcz, Siwy Zwornik i w końcu Starorobociański Wierch, czyli kolejne 700 metrów przewyższenia.
Te podejścia dają mocno w kość, co obrazuje poniższe zdjęcie.
Po zdobyciu Starorobociańskiego Wierchu, warto kontynuować wycieczkę graniami do kolejnych szczytów: najpierw Kończysty Wierch, następnie Trzydniowiański Wierch i zejście do Polany Trzydniówki.
Będąc w tym miejscu, możecie skierować się na kolację do schroniska na Polanie Chochołowskiej lub w przypadku braku siły (co jest bardziej prawdopodobne), udać od razu na parking do Siwej Polany.
Po tak długim wyjściu gwarantuję, że będziecie mieć dość Tatr Zachodnich. Do kolejnego sezonu.