Koh Phi Phi to wizytówka Tajlandii niczym Santorini dla Grecji, Ksamil dla Albanii czy Zakopane dla Polski. I podobnie jak w wymienionych miejscach, tutejszy świat toczy się wokół turystyki i nie ma za wiele lokalnej kultury, a wszystko jest nastawione na turystów i… monetyzację ich obecności.
Jednak ta popularność nie bierze się znikąd. Wyspy Phi Phi są wyjątkowe i unikalne na światową skalę, więc trzeba je zobaczyć. Bo warto. Atrakcji turystycznych tu nie brakuje, zatem co wybrać mając do dyspozycji tylko kilka dni?
Co warto zwiedzić na Koh Phi Phi?
Koh Phi Phi Leh & Maya Bay
Chyba nic tak bardzo nie wysławiło Koh Phi Phi jak popularny film pt. Niebiańska plaża (The Beach) z 2000 roku z Leonardo DiCaprio w roli głównej. Sporo ujęć kręcono właśnie na Maya Bay, co przyciągnęło do wyspy nie tysiące, a miliony turystów. W 2018 roku było ich około 2,5 miliona.
To więcej niż niewielka wyspa potrafiła znieść, więc rząd Tajlandii tymczasowo zamknął plażę i dał jej czas na odrodzenie. Kiedy zostanie otwarta, nie wiadomo.
Jak tylko ponownie otworzą Maya Bay, polecam tu zajrzeć. Nie nastawiajcie się jednak na widoki jak ze wspomnianego filmu, to już nie te czasy. Po pierwsze, przez tsunami z 2004 roku, które doszczętnie zniszczyło tutejszą rafę. Po drugie, przez dzikie tłumy Azjatów, którzy lubią śmiecić.
Pileh Bay Lagoon
Zdążyliście się zrazić do Phi Phi i już myśleliście o wykreśleniu wyspy z waszych planów? Spokojnie, teraz będzie ciekawiej.
Tajowie już dawno wykryli lekkie rozczarowanie Maya Bay wśród turystów i zaczęli oferować wycieczki w okoliczne zatoczki i laguny. Jednym z najpiękniejszych miejsc jest otoczona strzelistymi górami laguna Pileh Bay. Nie ma co prawda plaży, na której moglibyście się wylegiwać w słońcu, ale to idealne miejsce na snorkeling.
Oczywiście nie brakuje kilkukilometrowej rafy z bujnym podwodnym życiem. Podwodnego zwiedzania na kilka dni!
Monkey Beach
Monkey Beach to jak sugeruje nazwa, plaża przejęta przez małpy. I wcale nie jest to chwyt marketingowy, jak przy Monkey Trail na Krabi.
Małpek tu pełno, zarówno tych starszych i wrednych, czasami atakujących ludzi, jak i tych słodkich małpich niemowlaków, które aż proszą się o przytulenie i wspólną fotkę. Nie dajcie się jednak zwieść pozorom, bo nawet te małe czekają tylko na okazję by ukraść wam spinkę do włosów, zakrętkę od wody czy… wystający z kieszeni portfel.
Na plażę dostaniecie się zarówno taxi boat, jak i wynajętym na Koh Phi Phi Don kajakiem. Zła wiadomość? Podobnie jak wy, również inni turyści chcą odwiedzić małpi raj, więc plaża jest najczęściej zatłoczona i więcej na niej ludzi niż małp. Na szczęście małpom to nie przeszkadza.
Bamboo Island
Niewielka, rajska wysepka do której z łatwością dotrzecie z Koh Phi Phi. Nie jest przez nikogo zamieszkana i mierzy zaledwie 700 m długości i 600 m szerokości. Nie liczcie więc na plażowanie czy całodniowy wypoczynek, a jedynie kąpiele i przede wszystkim snorkeling.
Rafy koralowe i snorkeling
Koh Phi Phi to przede wszystkim snorkeling i nurkowanie, czyli aktywny wypoczynek. No i imprezy, ale o tym za chwilę.
Najpiękniejsze rafy znajdziecie u wybrzeży Bamboo Island oraz przy sąsiedniej i jeszcze mniejszej Mosquito Island, czyli Ko Yung. Również wiele do zaoferowania mają laguny wokół Koh Phi Phi Leh, m.in. Pileh Lagoon i Loh Samah Bay.
Jeśli szukacie innych ciekawych miejsc do snorkelingu to zajrzyjcie także do Koh Ngai oraz Ko Tao.
Beach party na Koh Phi Phi Don
Koh Phi Phi zaskakuje szalonymi beach party. Naprawdę szalonymi. Zaczyna się po zmroku i kończy o poranku. To co się tam wyprawia nocami trudno jest słownie opisać. Na pewno jednak jest grubiej niż w imprezowej Magalufie na Majorce.
Jak przystało na takie miejsca, zdjęć nie będzie. Co się wydarzyło na Koh Phi Phi zostaje na Phi Phi.
Najlepsze plaże Koh Phi Phi Don
Loh Dalum Beach, czyli główna plaża w Koh Phi Phi Don nie należy do atrakcyjnych. Zdecydowanie lepiej poszukać alternatyw, a tych jest kilka. Pierwszą z nich jest już wcześniej opisywana Monkey Beach, lecz musicie skorzystać z taxi boat lub kajaka by do niej dotrzeć.
Popularną opcją jest również Long Beach, do której z łatwością dotrzecie z Tonsai Bay, miejsca gdzie znajduje się większość hoteli. Wystarczy po prostu iść wzdłuż brzegu i po kilkunastu minutach będziecie na wielkiej, piaszczystej plaży. Samo dojście do tego miejsca stanowi atrakcję, gdyż szlak jest bardzo kwiecisty i widokowy.
Z nieco trudniejszym dostępem jest plaża Loh Moo Dee, do której szlak wiedzie po lekkich wzniesieniach oraz przez las. Nagrodą jest jednak dużo mniej turystyczna plaża, choć nie zapominajcie że to ciągle Koh Phi Phi i nie doświadczycie tu samotności. Z racji konieczności przejścia przez las, zalecam powrót do miasta jeszcze przed zmrokiem.
Ostatnią i najtrudniej dostępną plażą jest Laem Tong Bay, do której jedyną opcją dotarcia jest taxi boat lub wypożyczony kajak. Ta plaża jest również najspokojniejsza i najbardziej kameralna.
Tajska kuchnia
Bycie w bardzo turystycznych miejscach ma swoje zalety, jak bogata oferta noclegowa i wiele restauracji z pysznym jedzeniem. Na Koh Phi Phi nie brakuje miejsc, gdzie zjecie smaczną kolację z widokiem na zachodzące słońce czy popijecie drinki z palemką na plaży.
Korzystajcie, bo kiedy wybierzecie się w mniej turystyczne regiony Tajlandii (np. kurortowe Koh Ngai) to nie będzie już takiego wyboru!
Phi Phi Viewpoint
Jeśli nie posiadacie drona, a chcielibyście spojrzeć na wyspę z góry to koniecznie wybierzcie się na Phi Phi Viewpoint. Ten wysoki na 186 metrów punkt widokowy oferuje najlepszą panoramę na Ko Phi Phi Don, a dojście zajmuje zaledwie 30 minut marszu.
Na szczycie czeka na was opłata za wejście (20 BHT), ale także bar z drinkami i przekąskami.
Sunset tour i świecący plankton
Koh Phi Phi zostało wypromowane przez film The Beach (2000) i każdy kto go oglądał zapewne pamięta scenę, w której główni bohaterzy wskakują do wody w blasku księżyca i widzą miliony światełek w wodzie. To bioluminescencyjny plankton.
Tajowie podchwycili temat i obecnie w każdym miejscu sprzedawane są Maya Bay Sunset Tour (Plankton), lecz nie łudźcie się, tak łatwo nie będzie. By zobaczyć świecący plankton musicie trafić na odpowiednie warunki, a to już trudniejsze. Mi się niestety jeszcze nie udało, ale będę próbował następnym razem. Nagrodą pocieszenia jest możliwość oglądania zachodu słońca z poziomu Morza Andamańskiego i towarzyszące temu niezwykłe widoki.